Wystarczy iskra…
„Nie możesz się wypalić, jeśli nigdy nie płonąłeś”
Jeff Schmidt
Gospodarka powoli się „odmraża”. Przychodzi czas na ponowną reorganizację życia zawodowego i prywatnego. Reorganizację przyzwyczajeń. Odzwyczajania się od tego, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić, by na nowo przyzwyczajać się do tego, od czego odwykliśmy. Z tym „ociepleniem” ponownie spotykamy się z problemem, jakim jest wypalenie zawodowe. Często bagatelizowane, marginalizowane, uznawane za wymysł, czy przypadłość ludzi po 50-ce… Tymczasem? Poprosiliśmy o komentarz specjalistę – Panią Barbarę Bożek, która jest doradcą zawodowym i pedagogiem.
Wypalenie zawodowe – czy istnieje naprawdę?
Wypalenie zawodowe jest niczym innym, jak barwnym, obrazowym przedstawieniem tego, co może pozostać po początkowym płomiennym zaangażowaniu w pracę. Bardzo wyraźnie kojarzy się ono z brakiem energii, wyczerpaniem się sił, popiołem, jaki pozostaje. Początkowo nie traktowano „wypalenia” poważnie i przypisywano go raczej psychologii ludowej niż naukowej, co skutkowało jego lekceważeniem, odsuwaniem uwagi od istoty problemu. Niektóre środowiska uznawały problem wypalenia za temat tabu, a posługiwanie się nim do dzisiaj traktowane bywa jak akceptacja faktu, że profesjonaliści mogą postępować niezgodnie z przyjętymi standardami i nieprofesjonalnie. Jest to zjawisko coraz częściej dotykające osoby młode, nie tylko te, które zbliżają się do granicy 50 lat. Więc tak, istnieje.
Jak rozpoznać, że mamy do czynienia z wypaleniem zawodowym?
Ciekawy opis procesu wypalenia proponują psychologowie z American Psychology Association, którzy wyróżniają w nim pięć charakterystycznych etapów, określając je obrazowo jako:
Miesiąc miodowy – okres zauroczenia pracą i pełnej satysfakcji z osiągnięć zawodowych.
Przebudzenie – czas, w którym człowiek zauważa, że idealistyczna ocena pracy jest nierealistyczna, zaczyna pracować coraz więcej i desperacko stara się, by ten idealistyczny obraz nie uległ zburzeniu.
Szorstkość – realizacja zadań zawodowych wymaga w tym okresie coraz więcej wysiłku, pojawiają się kłopoty w kontaktach społecznych.
Wypalenie pełnoobjawowe – rozwija się pełne wyczerpanie fizyczne i psychiczne.
Odradzanie się – to okres leczenia „ran” powstałych w wyniku wypalenia zawodowego.
Czyli mamy do czynienia z procesem długotrwałym?
Zdecydowanie tak. Często mówimy o syndromie wypalenia. Syndrom wypalenia to – można powiedzieć – choroba motywacji. Dlatego najbardziej narażone są osoby mniej zdeterminowane zawodowym powołaniem, a także ci, którzy są skłonni dużo z siebie dawać. Ci, dla których wybór zawodu był dużym dylematem, a decyzja była wynikiem kompromisu albo zbiegu okoliczności, szybciej poczują efekty wypalenia.
Dlaczego tak właśnie się dzieje?
Ponieważ praca jest bardzo istotną dziedziną życia. Dlatego za szczególnie niebezpieczne należy uznać wypalenie zawodowe. Tym bardziej że, zjawisko wypalenia zawodowego ujawniono już w latach ’70, a istniało ono prawdopodobnie znacznie wcześniej. Można z pewnością stwierdzić, że rozwój cywilizacyjny i rosnące wymagania spowodowały, że psychicznie ludzie ponoszą ogromne koszty. Dołóżmy do tego ciągły stres, zwiększające się tempo pracy, brak odporności psychicznej i gotowe.
Ktoś podejmuje temat tego problemu i jego skali?
Nieustannie prowadzone są badania nad wypaleniem zawodowym. W wyniku zarówno polskich, jak i zagranicznych badań nad tą problematyką stwierdzono, iż problem wypalenia jest już problemem uniwersalnym i wielu badaczy poważnie zaczęło się nim poważnie interesować.
Czy zatem jesteśmy na dobrej drodze do rozwiązania tego problemu?
Nie ma co się łudzić. Syndrom wypalenia zawodowego będzie wciąż poważnym społecznym problemem. Toteż ważne jest, by pracodawcy wprowadzili do swojego repertuaru w miejsce karania i zwalniania pracowników umiejętne ich motywowanie. To takie subtelne instrumentarium, bo jednych postawią na nogi nowe wyzwania, odpowiedzialność i samodzielność, a innych – wyeksploatowanych długotrwałym stresem – czynności bardziej powtarzalne. Z punktu widzenia firmy to działanie opłacalne, choćby ze względu na koszty szkolenia i adaptacji nowego pracownika. Z punktu widzenia osoby wypalonej to czasem jedyna nadzieja, albowiem w pewnym wieku całkowita zmiana kwalifikacji zawodowych bywa po prostu niemożliwa.
Dziękujemy Pani Barbarze Bożek, doradcy zawodowemu i pedagogowi za komentarz do powracającego problemu wypalenia zawodowego. Ilekroć będzie on wracał, będziemy o nim mówić i uświadamiać.
#staystrong #thinkhappy Lepsze dni jeszcze przed nami 🙂 I nie zapominajcie, że #myjemyrece! Śledźcie nas! 😉