Rekrutacyjne koszmary: Jak radzisz sobie z krytycznymi uwagami w pracy?
Nie lubimy być krytykowani. Nikt nie lubi. Wynika to chyba z naszych naturalnych uwarunkowań. Krytyka kojarzy nam się z czymś złym, z porażką. Ma bardzo negatywny wydźwięk. Może zdarzyć się tak, że kiedy podczas rozmowy o pracę padnie pytanie o radzenie sobie z krytycznymi uwagami, to przed oczami staną nam wszystkie „złe” chwile i od razu odechce nam się wszystkiego.
UWAGA: Powinniśmy w tym wszystkim pamiętać o tym, że te wszystkie krytyczne uwagi, jakie słyszymy w ciągu naszego życia przybiorą wydźwięk zgodny z intencjami krytykującego. Bywa, że jesteśmy krytykowani dla zasady, krytykowani na wyrost, bo komuś się tak podoba, czy też zwyczajnie krytyk nie potrafi umiejętnie krytyki przekazać.
Niemniej, niesmak pozostaje zawsze. Tymczasem, moi Drodzy, pamiętajmy w tym wszystkim, że:
Nie ma krytyki szkodliwej, tylko brak krytyki przynosi szkodę.
S. Kisielewski
Jak odpowiadać?
Szkodliwy jest sposób, w jaki jest ona (niestety zbyt często) przekazywana. Jak zatem w tym wszystkim znaleźć remedium na odpowiedź? Może powyższy cytat pomoże nam i wskaże drogę. Odpowiadając rekruterowi na to pytanie, wskażmy, jak ważne jest otrzymywanie konstruktywnych uwag w naszym rozwoju zawodowym. Pozwala na zauważenie złych nawyków i podjęcie pracy nad nimi. Pozwala na doskonalenie umiejętności. Przygotujmy na ten właśnie moment jakiś przykład z życia. Opowiedzmy o czymś, co lepiej zobrazuje nasze podejście. Może to być sytuacja, gdzie pod wpływem uwag szefostwa lub współpracowników zmieniliśmy postępowanie. Nastąpiła korzystna zmiana w naszym zachowaniu.
In plus w takiej sytuacji byłoby wybranie przykładu, który nie dotyczy bezpośrednio kompetencji kluczowych dla konkretnego stanowiska pracy. Dlaczego wskazuję na ten zabieg? Ponieważ dzięki temu nie skłaniamy rekrutera do zastanawiania się, czy te problemy na pewno mamy już za sobą. Jednym słowem odpowiadamy robiąc delikatny unik przed potencjalnym drążeniem tematu.
Z krytyką w życiu bywa różnie, podobnie, jak z jej determinantami. Dlatego też miejmy na uwadze słowa Stefana Kisielewskiego. Postarajmy się, żeby każda krytyka, która nas spotka, była okazją do wyciągnięcia „dobrych” wniosków.
Śledźcie nas! 😉