Rekrutacyjne koszmary: jakie są Twoje słabe strony?
Nikt nie lubi mówić o sobie źle. Opowiadać o swoich problemach, niedoskonałościach, porażkach. Wstydzimy się mówić o naszych słabościach w gronie znajomych, a co dopiero na rozmowie o pracę! A pytanie o nasze słabe strony wbrew pozorom często pada z ust rekruterów.
Bez wątpienia jest to jedno z najtrudniejszych pytań dla kandydatów i myślę, że plasuje się w czołówce rankingu na pytania najmniej lubiane. Dlaczego? Dlatego, że jeśli nie trafimy z odpowiedzią, to w gruzach legnie wszystko. Całe dobre wrażenie, jakie zbudowaliśmy. Na marne pójdzie nasz trud opowiadania o doświadczeniu, ambicjach, sukcesach.
Jak NIE odpowiadać
Wiele osób decyduje się na odpowiedź, że nie posiada słabych stron. To ogromny błąd! W oczach osoby rekrutującej możemy wyglądać wtedy na osobę zbyt pewną siebie, wręcz arogancką. Osobę, która nie tylko nie dostrzega własnych słabych punktów, ale też boi się o nich mówić. Podobnie sytuacja ma się, gdy nasza odpowiedź będzie byle jaka. I widać wtedy, jak na dłoni, że chcemy to pytanie mieć jak najszybciej „z głowy”.
Jak odpowiadać
Odpowiedzieć poprawnie (niczym zgodnie z kluczem maturalnym) to jest sztuka. Jako rekruter zalecam odpowiedź opartą na takich wadach, które można przekształcić w zalety. Tylko proszę, nie idźcie w kierunku bycia perfekcjonistą. Chwilowo mamy przesyt „perfekcjonistów” i pracoholików 🙂 Więc?
Warto przygotować sobie na wszelki wypadek krótką anegdotę, dotyczącą jakiejś faktycznej sytuacji, która nam się przytrafiła. Możemy opowiedzieć o niej przez pryzmat konkretnej słabości i przy okazji opisać, jak z tej sytuacji wybrnęliśmy. Niech będzie to historia na zasadzie powszechnego niegdyś hasła reklamowego „Padłeś? Powstań! Powerade!”.
Można również wymienić negatywną cechę, która nie jest istotna dla pracy na stanowisku, o które się ubiegamy. Dla przykładu, jeżeli będziemy wykonywać pracę przy komputerze lub tonąc pośród ogromu dokumentów, możemy jako słabość wskazać nieumiejętność publicznego przemawiania.
Kolejnym sposobem może być podanie tej cechy, nad którą już pracujemy. Chociażby znajomość języka obcego. Możemy w tym miejscu powiedzieć osobie rekrutującej, że mamy problem z komunikacją werbalną, ale nie stanowi dla nas problemu prowadzenie korespondencji. Ponadto, zapisaliśmy się na kurs językowy, żeby ten problem wyeliminować. Może to być także kwestia związana np.: z rzuceniem palenia.
Dokładność, skrupulatność, empatia, chęć pomagania innym, gadatliwość, etc., stanowią przykłady tych cech, które w zależności od stanowiska mogą być postrzegane, jako przydatne. Kwestia odpowiedniego ich ukierunkowania.
Podsumowanie
Kojarzycie walki gladiatorów na arenie Koloseum? Każdy z nich miał inną strategię walki. Dobierał inne metody, inną broń, czy taktykę. Gladiator nie tylko musiał być mistrzem w swojej dziedzinie, władaniu określonym rodzajem broni. Ponieważ musiał walczyć o życie, dlatego wybierał taką taktykę, która pozwoliła mu eliminować lub nie eksponować słabych stron. My też jesteśmy takimi gladiatorami. Stajemy się nimi dążąc do osiągnięcia celów, spełniania ambicji. Idąc na rozmowę o pracę i stając na tej arenie, naprzeciw rekrutera. Chcemy wygrać, zdobyć te posadę. Przygotowując się do tej „walki” tworzymy określoną strategię. Wzorzec. Opracowujemy odpowiedzi na różne możliwe pytania. Każdy z nas może dobrać jakąś strategię odpowiedzi pod siebie. Taką, która pozwoli przekuć słabe strony w potencjalny oręż. Która pokaże naszą dojrzałość i świadomość samych siebie. Która pozwoli nam toczyć „walkę” do końca, by ostatecznie otrzymać złoty laur zwycięstwa.
Walczymy 🙂 #staystrong i #thinkhappy Lepsze dni jeszcze przed nami! Śledźcie nas! 😉